Ktoś mnie ostatnio dopytywał o nasz żytni chleb. Przepis wygląda tak: mąka+woda, rośnie (powtórzyć parę razy, tzn. dokarmiać). Potem dalej to samo z krótkim podgrzewaniem w piekarniku (włączam na minutę), dokarmić, na końcu łyżka soli + ewentualnie ziarna, piec w nagrzanym piekarniku 15min w 220st. i 30min w 200st. Popukać w chleb, jak jest głuchy dźwięk to gotowy, jak nie, to podpiec jeszcze chwilę bez formy. Proste, nie? ;) Jeżeli chodzi o proporcje, też to dla mnie było trudne na początku. Trzeba popróbować. Pomogła mi ta strona: http://www.chleb.info.pl/zakwas-porady-praktyczne/mamy-zakwas-i-co-dalej
Teraz zawsze mam zakwas zamrożony, sporo, w litrowym słoiku. Jak odmrażam, dodaję mąki i wody na oko, po pierwszym wyrośnięciu ma to wyglądać tak:
Potem dodaję mąki i wody, żeby było tak:
Wkładam do forem i jest tak:
Zostawiam żeby wyrosło:
Nacinam ostrym nożem (żeby skórka później nie odchodziła):
Tak na prawdę to nie do końca leśne, bo zbierane wczoraj nad rzeką :) Właściwie to nad kanałem w Manchester - z daleka od ulicy, czyściutkie, zdrowe, polecam! Jeżyny rzeczne ;)
Składniki:
2 szklanki jeżyn (może być więcej)
2 szklanki mąki (u mnie ciemna, pełnoziarnista, ale może być też zwykła)
0,5 szklanki płatków owsianych
3/4 szklanki mleka
1/3 szklanki cukru
1/4 szklanki miodu
3/4 szklanki oleju
1 jajko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody
szczypta soli
Wyszło mi z tego 15 muffinek.
Suche wymieszać oddzielnie, mokre oddzielnie, połączyć, piec w ok. 180 st. 20 min. Pyszne ze szklanką mleka :)
Zauważyłam że robienie tych samych ćwiczeń bardzo mnie nudzi, dlatego buszuję po youtube i szukam coraz to nowych filmików. Filmik na dziś:
Przyjemny, no i dziewczyna na prawdę jest w ciąży, czego czasem z innych filmików nie jestem pewna.
Co u mnie? Dobrze, już za połową.Wiemy że chłopak - cały i zdrowy. W tamtym tygodniu ważyłam się u lekarza i o dziwo przez 3 miesiące przytyłam tylko 3kg! Właściwie na początku ciąży to schudłam, a cały czwarty miesiąc chodziłam na piechotę do pracy, więc myślę że też ja trochę schudłam, dziecko urosło - i tak się wyrównało. Rozwija się prawidłowo, wymiary ma prawidłowe, nie jest za mały, więc ja się cieszę ;)
Ciąża przebiega mi bardzo spokojnie, czasem mam jeszcze odruch wymiotny przy myciu zębów, ale już bardzo rzadko ;) Nie mam zachcianek, nie jem w nocy, czasem zdarzają mi się jakieś słodycze, ale mało - uważam na to i wolę owoce. Ciśnienie idealne, rozstępów brak. Od początku smaruję skórę różnymi kremami i myślę że im wcześniej się zacznie, tym lepiej. Czuję się świetnie i mogę polecać stan błogosławiony ;)
Trochę jeszcze nie mogę w to uwierzyć, ale jest - siedzi w brzuchu i ma 8 tygodni. Ja czuję się ok, raczej mam odechcianki niż zachcianki, staram się ćwiczyć (oczywiście nie wychodzi mi codziennie, ale codziennie sobie powtarzam że będzie codziennie). Na Youtube znajdziecie mnóstwo filmików, przede wszystkim joga, która mnie nudzi, ale są też inne pregnacy workouts. Proszę bardzo, moje ulubione:
Składniki: 3 białka 1,5 szklanki cukru pudru szczypta soli 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
Nastawić piekarnik na 150st. Białka ubić z solą, następnie dodać cukier puder i kawę, zmiksować.
Nakładać na papier do pieczenia. Obniżyć temp. piekarnika do 120st., piec 45 min. Następnie wyłączyć piekarnik, ale bezy pozostawić w środku jeszcze ok. 30 min.
Wychodzą kruchutkie :)
Dzisiaj przepis na pieczone kotlety z zielonej soczewicy, miękkie, doprawione cebulą i czosnkiem, polecam!
Składniki: soczewica zielona ugotowana i przeciśnięta przez maszynkę (po ugotowaniu wyszło mi pół garnka, moczona ok. 2h, gotowana 30 min) 2 łyżki otrębów owsianych 1 łyżka otrębów żytnich + otręby żytnie do obtoczenia kotletów 1 duża cebula 2 ząbki czosnku 1 jajko 3 łyżki mąki Przyprawy według uznania, u mnie: sól, pieprz, majeranek, kmin rzymski (odrobina), curry
Wszystko wymieszać i formować kotlety, następnie obtoczyć je w otrębach żytnich, ułożyć w naczyniu żaroodpornym (na początku było zamknięte, w trakcie pieczenia zdjęłam pokrywkę) i włożyć do piekarnika 200st. na ok. 20-25 min. Naczynie polałam trochę olejem, a kotlety w trakcie polałam bulionem, ale nie jest to konieczne, i tak wychodzą miękkie.
Cebula i czosnek dobrze się tu sprawdzają, bez nich kotlety byłyby mdłe. Następnym razem spróbuję jeszcze z papryką i pieczarkami, też mogą być smaczne.